Wpadłam w zachwyt istnienia,
bycia,
w nieustającym chwaleniu Źródła.
Każda chwila jest świętością,
nieustającą radością.
Każdy moment mojego istnienia
jest jak rozkoszna bryza,
jak zachód słońca,
jak zorza polarna…
Odkrywam i upajam się odkrywaniem.
Patrzę i nie mogę się napatrzeć,
słucham i zatracam się w słuchaniu,
dotykam i czuję całą sobą…
To bycie, ten stan teraźniejszości,
to najcudowniejsza rozkosz,
jaka mogła przydarzyć się
w moim ziemskim życiu.
Jestem wolna!
W końcu jestem wolna!
……………..
Z miłością
Elusia