Czy jestem zazdrosna? Oczywiście, nikt się tego nie wyprze 🙂 Z wiekiem zazdrość zmienia się i jest coraz łagodniejsza, wręcz wyrozumiała. Ale mamy przecież prawo do zazdrości, jesteśmy przecież inni niż wszyscy. Indywidualni i niepowtarzalni. Czegoś nam brakuje, czegoś mamy za dużo. Zastanawiam się jednak, co bym zrobiła z tymi długimi nogami, gęstymi jak ogon koński włosami, gdybym była najlepszą skrzypaczką, gdybym na wybiegach ściągała wszystkie oczy jako modelka. A co jest nie tak z tą kobietą, co tak nosi się ze swoimi czarnymi sztucznymi rzęsami, co tak mało uśmiechu na jej twarzy, co jest wyniosła i dumna…. Co kryje się pod jej tajemniczą twarzą? Zazdrość. Tak jak ja czuje zazdrość, przecież zawsze znajdzie się powód do zazdrości.
Czy byłabym szczęśliwsza, czy miałabym więcej radości w sobie, gdybym spełniła siebie jako ktoś bardzo ważny, wpływowy, obrzydliwie bogaty? Co tak naprawdę potrzebne mi do życia. Czy potrzebuję więcej kwiatów w ogrodzie, czy potrzebuję więcej ciuchów w garderobie, czy ten telefon już czas wymienić, czy pięcioletnie kozaki, nadal w świetnym stanie już nie są na czasie? Życie samo weryfikuje nasze potrzeby i tak naprawdę tak niewiele nam do szczęścia potrzeba.
Dziś w lesie spotkałam drwala, ciężko pracował z piłą, już miałam zrobić okrążenie gdy biegłam z psami w jego kierunku, aby zejść mu z drogi. Nagle, on machnął ręką wołając mnie w swoim kierunku. Zrozumiałam, że robi mi drogę. Podbiegłam bliżej. Uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna zapraszał miłymi słowami, ustępując mi z drogi. Och jaki miałam miły dzień, ten uśmiech na twarzy obcego człowieka w lesie…. I cóż nam więcej potrzeba? No bądźmy zazdrośni, ale, kochajmy się! I chociaż starajmy się być życzliwi, po czasie to przejdzie w nawyk 🙂
A ponieważ w ogrodzie pękają juz młode kapusty ( te wczesne są najbardziej udane) spieszę z kiszeniem, gotowaniem itd.
A dziś krótka kiszonka, oczywiście można sobie ją wydłużyć 😉