Jaka cudowna pora roku! Aż za dużo wszystkiego na ogrodzie i nie wiadomo co przyrządzić. Nic nie chce czekać na swoją kolej, więc spieszę, by zdążyć 😉 A to czereśnie śmieją się czerwienią, a to kapusta się zieleni i na surówki zaprasza, już groszek niebawem wezwie na kremowe zupy, Porzeczki krzaki uginają. Jak ja to lubię!
A w między czasie jeszcze moje życie na chwilę zmieniło barwy. Zostałam na cztery dni z wnukami. Maluchy- cztery i dwa latka. To było duże wyzwanie. Nagle spojrzałam oczami dziecka, zatrzymał się czas i wszystko stało się bardzo proste. Nie było wczoraj i jutro, tylko teraz. Radość jaka płynie z tych malutkich serduszek bardzo mnie ujmuje, zachwyt motylkiem, ważką …oglądanie przez pół godziny ropuchy, jaka ciekawość świata i mnóstwo energii i siły.
Na tych delikatnych twarzyczkach ciągły zachwyt i entuzjazm, życie pełne barw, niezakłamane i szczere. Ileż tam miejsca na pogodę ducha, na nowe informacje, ileż ciekawości i wręcz wścibskości. Na każdym kroku ogrom wyobraźni, niczym nie zmąconej wiary w siebie i ile poczucia wartości. Gdzież to wszystko w dorosłym człowieku? Och mieć mądrość i doświadczenie i patrzeć na świat oczami dziecka…
Zrobiłam maluszkom jaglany budyń, i ile było zachwytów, radości i pochwał. Ach, jak fajnie być dzieckiem 🙂