Home Coś do poczytania Grzybowa przyprawa do wszystkiego i o kwasach omega -3

Grzybowa przyprawa do wszystkiego i o kwasach omega -3

przez Elusia

Dziś troszkę ponarzekam. Otóż staram się, pomimo nacisku, jak najmniej przejmować  naukowymi osiągnięciami, ponieważ, zwłaszcza w mojej branży, jaką jest zdrowe odżywianie, bardzo się zmieniają badania naukowe. Ciągle mądrzy ludzie coś obalają, coś wypierają, coś podważają. Były już czasy, gdy kazano nam jeść tylko mięso, jaja i sery, bo białko było najistotniejszym składnikiem naszego pożywienia. Miała swój czas margaryna, miała biała mąka. Zniesławiliśmy jaja, żeby potem je przeprosić. Tak też stało się z olejami. A konkretnie z kwasami omega-3. Jeszcze niedawno mój opracowany skrupulatnie długi artykuł, który ukazał się w Wegetariańskim Świecie, szczegółowo tłumaczył, jakie oleje są najlepsze, jednak dziś coś mi się wali na głowę. I pytam, po co ja wypiłam tyle olejów lnianych, na zimno tłoczonych, przechowywanych i transportowanych w szczególnych warunkach, skoro dziś okazuje się, że owe oleje wcale nie są do końca tak przyswajalne, jak to nauka mówiła. Czyżby to tylko biznes kierował ludzką pazernością. Zniesławiony olej lniany, wraz z siemieniem, a może zwłaszcza siemię obroni się samo, jednak, jeśli opinia zapadła, nie należy tak walczyć o świeżość i jakość lnianego, skoro jakieś obiekcje są. Mówi się o rybach, których, pomijając ich skażenie w metale ciężkie i fakt że nie każdy ryby je, i tak na surowo nie jemy, a kwasy omega-3 boją się temperatury. Więc jak ocalić w nich omega-3?  Suplementy diety omijam szerokim łukiem, zawsze mają jakiś mankament dla mnie. Więc co jeść, aby zaspokoić organizm w ten ważny składnik?

Bardzo skrupulatnie przeszukałam informacje na temat tychże kwasów i doszłam do wniosku, że najpewniejszym ich źródłem są orzechy włoskie i jajka kury biegające po trawie . Awokado, tylko, że nie jest, niestety, z naszego klimatu i, co napewno Was zdziwi, oliwa z oliwek, która to, pomimo wszelakich opinii, kwasów omega-3 jednak nam dostarcza ( musi to być oliwa ” grecka”, z oryginalnych oliwek, czyli stare odmiany- nie ważne w jakim kraju  rosną, oby nie były to hybrydy tej greckiej.

Kolejnym bohaterem kwasów omega -3 są łuskane nasiona konopi siewnych. Jak podaje literatura te maleńkie pestki mają idealną proporcję kwasów omega-3 do omega- 6 i 9. Jeśli natura nie spłatała nam figla, by chronić nasionko przed inwazją wszędobylskich  i  tłuszcze nienasycone rzeczywiście są nam dostępne i łatwe do strawienia tak jak np. spadający z drzewa owoc czy orzech, mamy idealny  dostęp do tak bardzo znaczących pokładów  zdrowia.

Nie mogę też tu pominąć nasion szałwii hiszpańskiej, czyli bardzo modnego dzisiaj  chia. Aztekowie zaliczali chia do pięciu najważniejszych pokarmów, spożywając je nagminnie w celu utrzymania dobrej kondycji fizycznej oraz dla bystrości umysłu.

Jeszcze jednym, bardzo dobrym źródłem kwasów tłuszczowych omega-3 są wodorosty. I właśnie o nich dzisiaj Wam napiszę nieco więcej. Oby… nie okazało się, że, tak jak ze spiruliną- ma witaminę B12, a nie jest dla nas dostępna. Bo, choć ryby, jedzące wodorosty mają omega-3 pod dostatkiem, to, nie jestem pewna na 100 procent, czy dla nas jest tak samo dostępna, gdy te wodorosty jemy osobiście 🙂 Ale to już tylko moje hipotezy. Na dzień dzisiejszy wiadomo- wodorosty to doskonałe źródło omega- 3.

Tak więc z informacji Tradycyjnej Medycyny  Chińskiej wodorosty mają naturę termiczną ochładzającą, smak słony, mogą zastąpić sól. Nawilżają organizm, zwiększając ilość płynów Yin oraz zmiękczając stwardniałe obszary w ciele, redukują guzy i inne narośla.  Przekształcają patologiczny śluz powstały z gorąca, działają moczopędnie i przeciwzakrzepowo. Wzmacniają gospodarkę hormonalną, pomagają przy problemach z prostatą i z jajnikami. Pomagają w leczeniu bezpłodności u mężczyzn.  korzystnie wpływają na nerki i tarczycę. Przynoszą ulgę przy astmie, oraz subsydiują  chorych na stawy.  Wspomagają leczenie kaszlu, uspokajają płuca i gardło.

Np. glon kombu jest uważany za najbardziej kompletny wodorost w składzie w minerały.  Glon kombu powszechnie znany jest jako dodatek używany do gotowania fasoli, ponieważ zawarte w nim minerały pomagają zrównoważyć białka i tłuszcze występujące w roślinach strączkowych, zwiększając przyswajalność tychże składników,  a zmiękczając twarde włókna strączkowych, czyni je lepiej strawnymi.

Jedynym przeciwskazaniem spożywania wodorostów  są luźne, wodniste stolce i poważne objawy zimna w organizmie oraz niedobór ognia trawiennego. Kobiety w ciąży powinny używać wodorostów z rozwagą, lub na ten czas ich unikać.

Przyprawa, którą tu proponuję jest banalnie prosta. Ja robię ją z suszonych ogonków grzybów i wodorostów. Ale oczywiście można użyć całych suszonych grzybów. Mielę je   w proporcji 2:1 lub 1:1 i używam tej przyprawy do wielu dań, zup, kasz, warzyw. Możesz zmiksować je na proszek. Przechowuj w suchym miejscu, w szczelnie zamkniętym słoiku.

SMACZNEGO 🙂

zobacz moje inne przepisy

zostaw komentarz

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress