U wielu osób spożywanie roślin strączkowych wywołuje różne sensacje trawienne, zdarza się tak przede wszystkim dlatego, że organizm nie jest przyzwyczajony do ich trawienia. Rośliny strączkowe zawierają trisacharydy, które są odpowiedzialne za wytwarzanie gazów. W zdrowym organizmie znajdujące się enzymy rozbijają trisacharydy na cukry proste a spożywanie małych ilości strączkowych sprzyja formowaniu się tych niezbędnych enzymów. Sama wiele lat temu, gdy wprowadzałam rośliny strączkowe do mojej diety ( w moim rodzinnym domu mało jadaliśmy fasolki i groch) miałam z trawieniem dość poważne problemy. Uratował mnie czas i parę zasad, które opisuję poniżej, tak więc dzisiaj nie mam żadnych problemów z trawieniem tych ważnych i smacznych roślin.
Pierwszą zasadą jest namoczenie nasion na 8-12 godzin i wymianę wody do gotowania oraz skuteczne ugotowanie roślin strączkowych- mają być miękkie, rozpływające się w ustach. Solimy je dopiero pod koniec gotowanie, ponieważ sól zatrzymuje ten proces. Dobrze jest dodać do gotowania strączkowych glon kombu, który pomaga w gotowaniu i trawieniu fasolek. Następną zasadą jest dokładne przeżuwanie fasoli. Wtedy to trawienie już się zaczyna w jamie ustnej. Najłatwiejsze do trawienia są fasolka adzuki, soczewice, fasolka mung i groszek- te mogą być spożywane regularnie. Ważne jest dobre łączenie strączkowych, przynajmniej dla początkujących. Najlepsze połączenie to strączkowe z dużą ilości zieleniny. warzyw a nie łączenie ich z ziarnami zbóż i owocami. Dodawaj do strączkowych koper włoski lub kminek, które pomagają w trawieniu. W wielu kulturach, np. cieciorkę, gotuje się na wolnym ogniu przez cały dzień, co zapewnia łatwostrawność i przyswajalnosć. Tak też robię, gdy rano rozpalam w piecu po wymianie wody moja cieciorka pyka sobie przez parę godzin gdzieś tam z boku na piecu aż przyjemnie rozpływa się w ustach. Soczewicy nie trzeba moczyć, jednak wcale to nie przeszkadza a wręcz przyspieszy to proces gotowania.