Home Coś do poczytania Podróż do Miłości

Podróż do Miłości

przez Elusia

To ja.

Elusia.

W moim własnym hologramie i hologramie ośmiu miliardów ludzi na tej Ziemi. Jak każdy z nas tworzę swój własny świat ale globalnie tworzę ten świat z Tobą, kochany przyjacielu. 

Jak ten krab, próbujący wydostać się z marazmu globalnej całości, 

co wystawiłam głowę na powierzchnię, zostałam  nieuchronnie wciągnięta w zbiorową mentalność.

 Jak wielu z Was przeszłam wzloty i upadki w sinusoidzie mojego życia, raz na górze raz na dole.

Moje poszukiwania czegoś, czego? Sama nie wiedziałam, Boga, Źródła, akceptacji, tolerancji, miłości… rozpadały się jak bańka mydlana, kiedy tylko, powiedzmy, że radosna, wchodziłam w świat wibracji, nawet nieco, zaniżonych niż moja.

Gdzie szukałam? 

W jodze, głodówkach, lesie, rozmawiając z drzewami, śpiewając mantry, powtarzając regułki, jaka to ja jestem wspaniała, afirmując, czytając, uczestnicząc na przeróżnych warsztatach.

Pewnie dzięki temu umysł dużo zrozumiał, dużo odpuścił. 

Wiadomo, programy wgrane w naszą podświadomość od eonów lat, zostają w pewnym sensie przemienione… ale… 

Nic tak nie pomoże, z mojego punktu widzenia, oczywiście, jak praca z własną świadomością, praca z własnymi emocjami, praca z własnym umysłem, tak po prostu – sam na sam ze sobą, w ciszy.

W ciszy, z tym całym bagażem myśli, które wtedy właśnie mają najwięcej do powiedzenia, emocji, które jeszcze bardziej wypełzają na powierzchnię i są jeszcze mocniej żywe i bolesne, fizycznym bólem, napięciami, gdzie ciało, nie przyzwyczajone do bezruchu i skupienia się na sobie, daje niepojęte dolegliwości motoryczne. 

Taki stan, w rozluźnieniu, a może na początku próbach rozluźnienia ciała, w obserwacji swoich myśli, emocji, gdzie jak na tacy nasze Ego podaje nam wszystko, co jest w nas niezauważone, co jest w nas nieakceptowane, co jest w nas ( i innych ) niepokochane, daje możliwości rozpuszczania krok po kroczku, w bólach, ale skutecznie, tego, co nami nie jest, tego, co sami włożyliśmy do naszego ciała i umysłu. 

To jest proces, który nie trwa dzień, dwa czy rok. To jest proces dzień po dniu, każdego dnia od nowa, w trwaniu i pielęgnowaniu własnych wibracji, byciu w świadomości, że Ty to nie świat, że Ty to zbiór częstotliwości na planecie Ziemia, częstotliwości smutku, żalu, lęku i pychy lub częstotliwości radości, wdzięczności i miłości. Co wybierzesz?

To są klucze, do drzwi, które i tak są zawsze otwarte dla Ciebie, tylko wybierz, codziennie od nowa i od nowa, pilnuj i strzeż swojego Królestwa, każdej cegiełki, z której go budujesz. 

I wiesz co?

Z dnia na dzień będzie lepiej! Życie zacznie przynosić Ci cuda, o jakich nawet nie śniłeś. Zaznasz spokoju i miłości, a sinusoida stanie się osią na której oprzesz cały swój ziemski świat. I już nic nie zachwieje Twoim życiem, nawet wtedy, gdy mocno Tobą potrząśnie, będziesz stała w swojej prawdzie, bo zrozumiesz, że nie opłaca się wracać do niskich emocji, do zbiorowych częstotliwości opartych na bólu i strachu. Nawet, jeśli otrzesz się o traumę, bardzo szybko otrząśniesz się z emocji. 

A może już jesteś, kochany przyjacielu, na drodze do swojego królestwa, może dotykasz już głębin swojego jestestwa?

Może już wiesz, rozumiesz, jak cudnie jest trzymać się steru miłości?

Ja to już wiem, ja już,  delikatnie, ale tego dotykam, ja już namacalnie tego doświadczam, więc…jeśli jeszcze się wahasz,

nie czekaj z decyzją, zacznij już dziś spotykać się z własnym światem, który jest nieograniczony i majestatyczny, gdzie życie to harmonia i dostatek. 

„Jakże ciasna jest brama i wąska droga do Królestwa Bożego”, do naszego domu, gdzie jest tylko miłość, tylko MIŁOŚĆ. 

Z miłością dla Ciebie

Elusia

zobacz moje inne przepisy

zostaw komentarz

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress