Pytasz mnie jak radzę sobie z emocją?
Nie radzę sobie, po prostu w niej jestem.
Jak piękny, stary, gęsty las zatrzymuje wiatr,
gdy na zewnątrz huragan,
a w lesie jest niebiańska cisza, spokój i wiara,
pewność siebie i zaufanie, tak ja rozkładam się w sercu,
o niczym nie myślę,
niczego nie układam,
niczego nie oczekuję.
Umysł chciałby rozwiązywać problemy,
grzebać w przeszłości, planować przyszłość,
ale ja wiem, że jego wiedza oparta jest tylko
na tym co wie poprzez doświadczenia, które zna.
Ja wiem, że jest coś więcej od moich doświadczeń.
Te doświadczenia to tylko film, który przewija się,
klatka po klatce przed moimi zmysłami,
one są iluzją, piękną iluzją dla zabawy,
nawet tej z horroru.
Na tle wieczności, doświadczenia, które przeżywam,
są śmieszne.
Wiem, wiem, traktujemy je bardzo poważnie.
Ja też je tak traktowałam.
Do dziś, jeszcze wkręcam się, czasami, w ten
ziemski świat dobra i zła, piękna i brzydoty.
Ale… tu, wszystko przemija, wszystko jest ulotne,
wszystko rozpuści się w wieczności, którą jestem,
którą Ty jesteś.
W zaufaniu, nie oczekiwaniu, wdzięczności i pokorze,
wszystko co potrzebuję przyjdzie samo,
wszystko, czego nie chcę, się rozpuści,
tylko potrzeba w tym przekonania, oddania,
bez nacisku i pragnienia.
Wystarczy, że wiem, wiem czego chcę i kocham,
wszystko kocham takie jakie jest.
Z miłością
Elusia