Kobieta. Emancypantka. Równa mężczyźnie. Niezależna. Zaborcza. Pewna siebie. Twarda.Czy poddana, uległa….
Moja babcia mawiała: gdy ojciec odejdzie, chleb ze stołu zniknie. Gdy matki zabraknie, świeczka zgaśnie.
To były dawne czasy, dziś kobieta niezależną jest, potrafi pracę znaleźć, a raczej, może pracować i ma do wszystkiego prawo…no, powiedzmy, że w Europie do wszystkiego. Niestety wiele wycierpiałyśmy, byłyśmy szykanowane, szufladkowane i osądzane. Zabrali nam prawo do niezależności i godności. Nie jestem emancypantką, chociaż bardzo jestem wdzięczna, że one są, nie twierdzę też, że kobieta ma inne prawa. Ja po prostu uważam, że jest inna, nic więcej. Inna, z zupełnie inną rolą w życiu, ale rolą, którą sama wybierze i o której osobiście zadecyduje.
Świeczka, o której babcia mówiła, to ogień i ciepło, to siła miłości, to domowe ognisko, które tylko kobieta potrafi stworzyć. To ona jest światłem rodziny, to ona jest intuicją. Ma dar jednania i mądrość wiązania. To ona tworzy dom i ona rozpala ognisko.
Raniutko, skoro świt, gdy dzień jeszcze leniwie ziewa, schodzę do kuchni i rozpalam w piecu. Gdy ogień rozhula się, okiełzany w komorze duszy pieca, gotuję owsiankę, jaglankę, zupę. Ta rozkosz przygotowania potraw to rodzinny rytuał, którzy wiąże i zespala, daje poczucie bezpieczeństwa i radość obcowania przy wspólnym stole. Każdy szczegół przygotowania posiłku celebruję i uważam za świętość. Mój dom kąpie się codziennie w aromatach ziół i przypraw, gdy z miłością mieszam te różności w garnku. Tworzę dom, jako kobieta, który przyciąga jak magnez mojego mężczyznę i nadzwyczaj gości jego wielmożną osobę. Dom z tysiącem potraw, bo jak mówią, przez żołądek do serca…Gdy gotuję, medytuję, skrzętnie pilnuję mojego umysłu. To celebrowanie codzienności, kwintesencja miłości i najwyższa instancja. W domu ważny jest każdy szczegół, a porządek, to nie tylko starta podłoga i odkurzone meble. To dbałość o emocje i odkurzanie energetycznego brudu. Bo troska o dom to po prostu dbanie o siebie.
Gdy zaskoczy nas zły nastrój, choroba, złe myśli, niepożądany gość, oczyszczam dom białą szałwią, gram na gongu tybetańskim, którego dźwięki rozbijają wszelkie złe emocje. Niewidzialne ma ogromną moc i siłę. Hm.. powiedziałabym, że czaruję 🙂 przecież dzisiaj już nie spalą mnie na stosie ;DTak więc w pochmurną, wietrzną niedzielę, osłodziłam nasze podniebienia słonecznym ciastem z dyni, które rozchmurzyło cały, zacieniony pogodą dom. Najsmaczniejsze jest na drugi, trzeci dzień. Ciasto jest mało słodkie, można więc podać je z miodem, dżemem czy masłem oraz koniecznie z miłością 🙂