Home Coś do poczytania Kasza gryczana z wedzona śliwka i sosem grzybowym i o samotności, czyli spotkaniu ze sobą

Kasza gryczana z wedzona śliwka i sosem grzybowym i o samotności, czyli spotkaniu ze sobą

przez Elusia

Czasami, wędrując po górach, spotykam samotnych ludzi. Kiedyś zastanawiałam się, jak można tak samemu w odosobnieniu spędzać czas, daleko od domu, w żywiole natury. Dziś wiem, że spotkanie z samotnością to duże wyzwanie, ogromna śmiałość i wielka odwaga. I nie o niebezpieczeństwo jako takie mi chodzi, ale o spotkanie siebie samego.

Samotność. Jest moim wiernym towarzyszem, kompanem na dobre i na złe. I nie mówię tu o samotności bez innych ludzi, bez bliskich, lecz o samotności bycia samym ze sobą. Samotność jest moim sprzymierzeńcem, pomaga mi rozwiązywać problemy, uspakaja, wycisza a przede wszystkim pozwala na spotkanie mojego Ja. Uwielbiam moją samotność. W samotności biegam po lesie, w samotności medytuję i ćwiczę jogę, w samotności gotuję, w samotności odpoczywam wpatrując się w naturę czy  ogień w kominku. W samotności czytam. W samotności powstaje większość moich pomysłów kulinarnych i postów. W samotności analizuję moje życie, mam kontakt z tą wyobcowaną częścią siebie, wtedy to  moja  odrzucona część świadomości nagle zostaje obnażona a czasem uleczona, co pozwala na szersze otwarcie serca na ludzi i tworzenie bliskich i trwałych relacji. 

Dlaczego samotność wydaje się trudna? Ponieważ w spotkaniu ze sobą, gdy już coś wypłynie z nas na powierzchnię trudno jest od tego uciec, zwalając np. winę na partnera. Spotkanie się ze sobą nie jest wcale proste, często tak mało wiemy o sobie. Często nie wiemy jak postąpić, jaką decyzję podjąć. Spotkanie ze sobą pomaga spojrzeć sobie w twarz, zajrzeć do najskrytszych zakamarków i zrozumieć siebie. 

Samotność to również cisza, spotkanie z oddechem, wsłuchanie się w głos organizmu. Posiedźcie w zupełnej ciszy i skupcie się na odgłosach swojego muzyka, on też ma swoją melodię 🙂 Gdy jesteśmy sami, uczucia nagle przybierają na sile i możemy dobrze się im przyjrzeć, a przekonania i emocje głęboko ukryte, nagle wypływają na powierzchnię i stają się bardziej dostępne. 

Samotność doskonale uczy cierpliwości a wszystko, co nas otacza staje się bardziej zrozumiałe i dostępne.  Samotność jest naszym  nauczycielem, jakże szczęśliwa wracam do zgiełku, do ludzi, do towarzyskiego życia, gdy regularnie zostaję  sama ze sobą. Z samotności wracam do dzielenia myśli, planów i uczuć z drugą osobą. 

Samotność niesie też wiele obaw. Boimy się konfrontacji ze sobą, z uczuciami, które w sobie nosimy. Trudno jest przejść przez mur emocji, a strach, że się z tego nie wydostaniemy paraliżuje wielu ludzi. Odwagi! Wiem, można zobaczyć wiele rzeczy, których wcale nie chcemy widzieć, ale ucieczka od siebie tylko pogarsza sytuację. Zmierzenie się i konfrontacja z samym sobą, mimo, że na początku mogą wydawać się straszne i przerażające, wyzwalają w końcu uczucie pewności siebie i zrozumienia najgłębszych zasobów duchowości.  Taka konfrontacja wzmacnia od środka i uczy relacji z samym sobą a także zmusza do najróżniejszych obserwacji, które wzbogacają wiedzę o samym sobie. 

Gdy oswoimy się z własnym towarzystwem, nagle poczujemy ulgę, że samotnie wcale nie jesteśmy sami. W końcu możemy stwierdzić, że czujemy się dobrze we własnym towarzystwie. Wtedy to szeroko otwiera się serce na relacje z drugim człowiekiem 🙂

Lubicie grykę, ja uwielbiam, sama ją prażę, więc kupuję nie paloną. Niżej podaję wskazówki jak ją samemu przygotować, a TU przeczytacie  więcej informacji o tej wspaniałej kaszy.

SKŁADNIKI:


1 szklanka kaszy gryczanej

2,5 szklanki wody

20 g suszonych podgrzybków

2 spore cebule

10 śliwek wędzonych ( najlepsze suska sechlońska)

szklanka malutkich pieczarek

1 łyżka ghee ( masło klarowane)

10 ziarenek owoców jałowca

2 ząbki czosnku

1 łyżka mąki ( u mnie orkiszowa)

wrzątek ( 1,5 litra)

płaska łyżeczka czarnuszki

 2 łyżki śmietany ( opcjonalnie)


WYKONANIE:


Podgrzybki zalej wodą na noc (2,5 szklanki) . Rano ugotuj je, gdy przestygną pokrój na mniejsze kawałki. Wody nie wylewaj, tylko przecedź przez bardzo gęste sito.

Kaszę upraż na patelni ciągle mieszając, jak zacznie przyjemnie pachnieć  ( biorę też ziarenko w palce, ma być bardzo gorące) przelej ją na sicie wrzątkiem, a następnie zalej 1,5 szklanką gorącej wody z gotowania grzybów. Resztę wody zostaw.

Dodaj do niej rozgniecione owoce jałowca,  sól i ugotuj aż wypije całą wodę. Odstaw w ciepłe miejsce.

Czarnuszkę upraż na suchej patelni, utrzyj w moździerzu.

Pieczarki pokrój na plasterki i usmaż na odrobinie masła klarowanego ( nie spiesz się z mieszaniem, wtedy ładnie się przysmażą)

Cebulę obierz, pokrój w kostkę i uduś na ghee, gdy będzie gotowa, dodaj rozgniecione ząbki czosnku, pokrojoną w kostkę śliwkę i podduś jeszcze chwilę. Dodaj pokrojone grzyby i usmażone pieczarki.  Podziej masę na pół. Jedną część dodaj do kaszy. Dodaj też czarnuszkę.

Dolej do drugiej cebulowo- grzybowej  masy pół szklanki wody z gotowania grzybów i doprowadź do wrzenia, w drugiej pół szklanki  wody rozrób łyżkę mąki i wlej do gotującego się sosu cebulowo- grzybowego. Wszystko, mieszając, zagotuj. Dodaj łyżkę śmietany ( opcjonalnie)

Podawaj kaszę polaną sosem. Dodatkiem mogą tu być buraczki ( przepis TU) lub kapusta ( przepis TU)

SMACZNEGO 🙂

zobacz moje inne przepisy

zostaw komentarz

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress