Topinambur zawsze budzi kontrowersję. A to nie ma go w sklepie, to fakt, nie jest tak popularny jak ziemniak, ale, gdy tych nie było jeszcze na rynku polskim, to topinambur grał pierwsze skrzypce. A to, że niesmaczny, a to, że go nie lubimy, a to, że po prostu, nie wiemy, co z nim zrobić. Na ogrodzie rośnie jak chwast, raz posadzony rozrasta się niczym perz 🙂 Zimuje w gruncie, można go podkradać do obiadu nawet zimą. Słonecznik bulwiasty, bo taka jest jego druga nazwa ma wiele zalet: leczy zaparcia, pobudza produkcję insuliny, zawiera inulinę, dzięki czemu zmniejsza zapotrzebowanie na insulinę (korzystny w przypadku cukrzycy). Pomocny przy zaburzeniach trawiennych i sercowo naczyniowych. Odżywia płuca. Ponadto wzmacnia układ odpornościowy i pomaga w stanach przewlekłego zmęczenia. Bulwy topinamburu są bogatym źródłem potasu, żelaza oraz tiaminy. Nie zawierają tłuszczu ani cholesterolu.
Topinambur idealnie współgra z kaszą jęczmienną i chrzanem, danie polecam z tłuczonymi ziemniakami i tartymi buraczkami z chrzanem. Pyyycha 😉