Kiszonki to mądrość naszych babć, warto je wprowadzać do diety, w małych ilościach spożywać przed lub w trakcie posiłku. Podczas procesu fermentacji w zakwasie powstaje kwas mlekowy, który oczyszcza organizm i wzmacnia system odpornościowy. Kiszonki zawierają dużo kwasu foliowego oraz witamin i składników mineralnych, wspierają one trawienie i regulują opróżnianie, pomagają w leczeniu refluksu. Jak już wspominałam w innych postach nasz układ trawienny odpowiedzialny jest za produkcję aż 90 % serotoniny, hormonu szczęścia, a zdrowe jelita, które to między innymi wspierają kiszonki, spełniają to zadanie. Zdrowe jelita to wyśmienita jakość snu i wysoka sprawność mózgu. Kiszonki wspomagając nasz układ odpornościowy pomagają w hamowaniu rozwoju drożdży i grzybów oraz bakterii beztlenowych, które kolonizując jelita osłabiają je. Spożywanie kiszonek przyczynia się do lepszego trawienia pokarmu i lepszego przyswajania wartości odżywczych. Kiszonki najbardziej skuteczne są surowe, nie gotowane ( np. w zupie), aczkolwiek podnoszą walory smakowe np. żurkowi czy czerwonemu barszczowi.
Kiszone rzodkiewki to dobry pomysł na ich nadmiar i cieszenie się nimi, gdy już są nie dostępne na rynku. Świetnie się przechowują w lodówce, miesiącami, oraz dają urozmaicenie i dodatek do zimowych i wczesnowiosennych dań.