Najpiękniejszy komplement jaki otrzymałam zabrzmiał z ust mojego trzyletniego wnuka, gdy zobaczył moje zdjęcie szparagowe z serem kozim! Babciu, jakie to pyszne! I takich okrzyków oczekuję, gdy pokazuje moje zdjęcia, bo nic tak nie cieszy, jak fakt, że potrafię zachęcić do jedzenia lub przyrządzenia dania, które oferuję. Dla wnuka szparagi były nowym smakiem, więc z jedzeniem było trochę gorzej 😉 ale najważniejsze było pierwsze wrażenie! Ser oczywiście zniknął co do okruszka 🙂
Znalazłam trochę informacji o bergeniach, które uroczo prezentują się na zdjęciu i w sałatce.
Bergenia: uspokaja, relaksuje, leczy wrzody żołądka, stany zapalne w obrębie układu moczowego i płciowego, hamuje rozwój bakterii i grzybów. Ma działanie ściągające – pomocna przy kłopotach trawiennych, czy nadmiernym krwawieniu. Wzmaga wydzielanie moczu i obniża ciśnienie krwi. Zawiera sporo witamin, flawonoidów i bergeninę o działaniu wspomagającym odporność. Zastosowana na skórę usuwa przebarwienia, wspomaga leczenie trądziku, zapalenia mieszków włosowych i błon śluzowych. No nic, tylko jeść bergenię! Lecznicze działanie dotyczy liści i kłączy bergenii sercolistnej lub grubolistnej. Liście pozyskuje się od wiosny do jesieni, później aktywne substancje kumulują się w kłączach. Z surowca wykonać można m.in odwar i ocet ziołowy.
Na ogrodzie mam te damy ale od niedawna dowiedziałam się, że są jadalne i mają takie właściwości!
A teraz przepis na przepyszną sałatkę. Wszak dominują w niej szparagi ale i liście bergenii również trafiły na talerz 😉