Odrobinę spóźniona z przepisem, po prostu gdzieś mi się zawieruszył, ale jeżeli tylko macie okazję kupić jeszcze bób serdecznie polecam. Po za tym wiem, że to tylko na ogrodzie trzeba się spieszyć z ulokowaniem warzyw, które szybko dojrzewają a w sklepach sezon trwa dłużej 🙂
Na upały jest to świetna, chłodząca zupka, która ( ja staram się nie jeść się potraw z lodówki) po schłodzeniu daje dobry efekt wychłodzenia organizmu. A tak na marginesie, czy wiesz, że na wschodzie, nawet w upały nikt nie je i nie pije nic z lodówki? Wręcz przeciwnie, paradoksalnie, ciepłe płyny ochładzają w upały organizm. Dlaczego? Dzieje się tak, ponieważ już receptory umieszczone na naszym języku odbierają sygnały, że robi się gorąco, a następnie wysyłają je nerwami do mózgu. Stamtąd informacja trafia dalej – zaczynamy się pocić. Wraz z parującą przez skórę wodą uruchamia się naturalna wentylacja organizmu. Tak właśnie ciało broni się przed upałem. Pot natomiast chłodzi ciało, więc nie należy tak naprawdę go usuwać ze skóry zbyt pieczołowicie. Czyli, krótko mówiąc, picie gorącego napoju wyzwala mechanizm obronny, który odpowiada za ochładzanie. I co Wy na to? Może jednak chłodnik na gorąco 😉