Patrzę tak, siedząc na ławce, na te drzewa, które wiatr kołysze, stoją dumnie i nic nie jest w stanie zmienić ich spokoju. Mimo, że wiatr trąca liście, szarpie gałązkami i zaprasza do tańca… A na niebie obłoki, płyną i płyną. I wróbel przyleciał, taki wesoły, rozkrzyczany, a na kominie cukrówka. Ileż to razy wiatr gra do tańca drzewom, trawom. A one ciągle tańczą i tańczą… I znowu spokój i znów szybka melodia. Szeleszczą listki, kukułka kuka. I patrzę w niebo… Rozanielone, błękitne i szare, i.. burza. A drzewa stoją, cierpliwie, a wiatr liśćmi targa…Ach, jak potrzeba nam takiej cierpliwości.
Smakować każdą chwile, świadomie ją przezywać, czuć każdy ruch, każdy zapach, dotyk. Głęboko odczuwać życie, nie przegapić żadnej minuty… tyle radości przynosi…Zachwycać się chwilą, nigdy nie wróci. Bo wszystko, czego potrzebuję, jest we mnie.
Zależnie, czy dodasz więcej wody, czy mniej uzyskasz pastę lub sos z czerwonej soczewicy. Co wolisz 🙂 Soczewica długo jeszcze gęstnieje po ugotowaniu, więc również czas, kiedy ją zjesz, czy od razu, czy za parę minut, weryfikuje gęstość dania. Masło fistaszkowe dodaje jej pikanterii. Brokuły możesz dodatkowo podpiec na oleju, będą wyraźniejsze w smaku, ale i tak są pyszne- polecam.